czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 13 Proszę Cię. Zrób to dla mnie.

Rozdział 13
Proszę Cię. Zrób to dla mnie.


-Kocham Cię, Zayn.- powiedziałam. 

-Ja Ciebie też.-odparł przytulając mnie jeszcze mocniej i całując delikatnie w skroń. Siedzieliśmy już od kilku minut na kanapie w salonie wtuleni w siebie. Byliśmy sami w domu. Reszta wybrała się do kina. Ja nie chciałam iść, a Zayn powiedział, że nie zostawi mnie samej. Kochany. Bardzo doceniam to, że teraz jest przy mnie. Właśnie w takim momencie, jak ten. W momencie, w którym straciłam przyjaciółkę przez własną głupotę, z własnej winy, on bardzo mnie wspiera i pomaga, choć wciąż dręczą mnie wyrzuty sumienia. Jednak on wciąż trzyma mnie na duchu, utrzymuje mnie przy życiu, a to bardzo ważne, zwłaszcza teraz. Zwłaszcza teraz, gdy... gdy mam myśli samobójcze....

-Lana, a masz może ochotę iść ze mną na kolację do restauracji?- zaproponował Zayn. 

-Nie wiem, chyba ...- zaczęłam.

-Proszę Cię. Zrób to dla mnie.- poprosił błagalnym głosem. 

-Dobrze, dla Ciebie.- uległam.

-To w takim razie idź się ubierz, tylko w sukienkę.- zażądał.

-Ech, ale tego nie było w planach.- zaprotestowałam.

-Już jest. No idź, zmykaj stąd.- pośpieszył mnie, po czym pocałował mnie w usta. 

-No dobra.- westchnęłam i poszłam na górę. Nie miałam zbyt wiele sukienek, bo nie chodziłam w takich rzeczach. Nie było w czym wybierać, dlatego złożyłam czarną mini z koronkową wstawką. Potem poszłam do łazienki i zrobiłam mocny makijaż, a następnie pofalowałam sobie włosy. Po 30 minutach gotowa zeszłam a dół. Zayn stał przy schodach ubrany w garnitur. Wyglądał cudownie.

-Wow, ślicznie wyglądasz skarbie.

-Dziękuję.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.- Wiesz co?- zapytałam.

-Hmm?- odparł.

-Mam bardzo przystojnego towarzysza.- stwierdziłam, na co Malik również pocałował mnie w policzek. Po chwili wyszliśmy z domu i taksówką pojechaliśmy do restauracji. Kolacja minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Było romantycznie. Rozmawialiśmy jakby nic się wcześniej nie wydarzyło, czułam się jak za dawnych czasów, gdy byliśmy jeszcze dziećmi. Było bardzo przyjemnie, jednak po dwóch godzinach wróciliśmy już do domu. 

-Idę na górę, jestem zmęczona.

-Szkoda, ale dobrze idź.- powiedział i mnie przytulił.

-Dziękuję.- powiedziałam.

-Za co mi dziękujesz?- spytał.

-Za to, że jesteś, za to co dla mnie robisz, za wszystko.

-Nie masz za co mi dziękować.- odparł.

-Mam.- stwierdziłam i pocałowałam go, po czym poszłam do swojego pokoju. Tam zdjęłam sukienkę i przebrałam się w dresy i jakąś koszulkę, a włosy związałam w koczka. Następnie położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć, jednak czynność tą przerwało mi pukanie do drzwi. Powiedziałam "Proszę" i zwróciłam wzrok ku drzwi. Pojawił się w nich Zayn.

-Mogę?- spytał.

-Jasne.- odparłam i posunęłam się na drugi brzeg łóżka.- Kładź się.- poleciłam i tak też zrobił. Leżeliśmy chwilę w ciszy. Jednak potem przerwał ją głos Mailka, który tak uwielbiam.

-Lana?

-Hmm?- zamruczałam.

-Zastanawiam się, a raczej chcę cię spytać czy.. czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną?- spytał głosem pełnym obawy, po czym spojrzał na mnie swymi czekoladowymi tęczówkami. Pocałowałam go namiętnie w usta.

-Oczywiście. Marzyłam od tym odkąd miałam 13 lat. Kocham Cię, Zayn.- wyszeptałam, gładząc jego twarz.

-Lana, nawet nie wiesz jak się cieszę. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham Cię, na zawsze.- odparł i wbił się w moje usta, mocno mnie przytulając. Po chwili oboje usnęliśmy. Miałam okropny sen, który niestety już się wydarzył. Opuszczona fabryka, Scott, Layla, strzały, policja, śmierć. Ja nie wytrzymam dłużej, to moja wina. Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju. Zayn nadal spał. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. I kogo tam zobaczyłam? Morderczynię, zabójcę, siebie. Nie wahałam się ani chwili, wyjęłam z szafki żyletkę i zaczęłam robić nią delikatne cięcia na nadgarstku. Z każdą kolejną kreską coraz mocniej wbijałam żyletkę. Gdy robiłam trzecie cięcie, a z ręki spływała mi już krew nagle do łazienki wszedł Zayn. Na początku był zszokowany, lecz gdy uświadomił sobie co robię od razu do mnie podbiegł i wyrwał mi żyletkę z ręki. 

-Lana coś ty zrobiła? Jak mogłaś?- pytał. Nie odpowiedziałam nic. Patrzyłam na jego twarz, na której malował się ból i rozczarowanie. Patrzyłam na jego oczy, które przepełnione były strachem i niepewnością oraz obawem. Ze zdenerwowaniem owijał mój nadgarstek bandażem, a gdy skończył spojrzał na mnie i powiedział, a raczej rozkazał.

-Lana, nigdy więcej tego nie rób. Kocham cię i nie mogę Cię stracić, nie mogę na to pozwolić. Jesteś nam tu wszystkim potrzebna. Bez Ciebie moje życie nie miałoby sensu. Kocham Cię, słyszysz? Nigdy więcej nie próbuj odjeść.

-Zayn, ale to wszystko moja wina. Nie potrafię z tym żyć.- wyjąkałam.

-Kochanie pomogę Ci, tylko nie opuszczaj nas. Proszę.- wyszeptał, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej, wtuliłam się w Zayn'a. Nie potrafiłam opanować emocji... Ja... ja nie wiem co będzie dalej. Nadgarstki krwawią, serce krwawi, życie krwawi. Ból...