Rozdział 2
Ona mi nie pozwoli...
*Hannah*
Jak on mógł? Dlaczego tak postąpił? Było mu źle? Nie wiem, ale wiem, że teraz przeżyje piekło.
Po wyjściu z parku, wsiadłam do taksówki i pojechałam do mojego przyrodniego brata. Po 30 minutach wysiadłam pod jego willą. Było bogaty, nawet bogatszy niż niejeden celebryta. Nie dziwię się. W końcu nie każdy prowadzi takie interesy jak on. Nie każdy ma takie stanowisko. Niebezpieczne, ale ustawia na całe życie. Masz zapewnione pieniądze, wiesz, że nikt cię nie tknie, bo się ciebie boją. Fajnie, nie?
Podeszłam pod drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili drzwi się otworzyły i ukazał się w nich Scott Blank- szef gangu i mój przyrodni brat. Na mój widok kąciki ust podniosły się mu ku górze.
-To co zazwyczaj.- odpowiedziałam posyłając mu uśmiech.
-A więc zapraszam do środka.- powiedział i wszedł w głąb mieszkania, a ja podążyłam za nim.
Jego dom urządzony był w ciemnych kolorach, ale mimo to był przytulny. Miał dwa piętra i my własnie podążaliśmy na drugie piętro do jego gabinetu. Weszliśmy do środka i od razu uderzył we mnie zapach papierosa. Usiadł za biurkiem a ja na krześle na przeciwko niego. Odezwał się pierwszy:
-Słucham? Co cię do mnie sprowadza?
-Mam dla ciebie zadanie. A mianowicie. Niejaki Zayn Malik zerwał ze mną. Chcę by cierpiał.- powiedziałam w skrócie, a on już wiedział co robić.
-Oj, Hannah. Nic się nie zmieniłaś. Zawsze w ten sam sposób rozwiązujesz problemy i za to Cię kocham.- zaśmiał się.
-Ciekawe po kim to mam.- powiedziałam, po czym prychnął.
-Dobra, potrzebne mi jest kilka informacji o nim.
-Wiem wszystko, co ty chcesz wiedzieć.
-I to mi się podoba. Podaj mi jego wiek.
-20.
-Czym się zajmuje?
-Członek boysbandu One Direction.
-Mieszka sam czy z kimś?
-Z czwórką chłopaków z zespołu: Harry Styles, Liam Payne, Niall Horan i Louis Tomlinson.
-Gdzie mieszka?- spytał się, a ja mu powiedziałam. Wyraz jego twarzy automatycznie się zmienił. Jakby się czegoś przestraszały? Ale on? Nie możliwe.
-Niedobrze. Nie zrobię tego.
-Ale dlaczego? Zawsze mówiłeś, że mogę na ciebie liczyć.
-Bo tak jest. Ale nie w tej sprawie.
-Dlaczego?
-To nie mój teren.
-Co? Jaki teren?- spytałam zdenerwowana.
-Londyn podzielony jest na dwa tereny. Obrzeża, mniejszy teren, który należy do mnie i reszta Londynu, czyli centrum, najbogatsze dzielnice i tak dalej nie są moje.
-A nie możesz poprosić tamtego faceta o pozwolenie?
-Ona mi nie pozwoli.
-Ona? Dziewczyna jest szefem gangu?- spytałam zszokowana.
-Tak.- odparł krótko.
- I boisz się dziewczyny?
-Nie! Ja się nikogo nie boję. Nawet my mamy swoje zasady.Trzymamy się swojego terytorium.
-Ile ona ma lat?
-18.
-Ma osiemnaście lat i rządzi takim terenem?
-Tak, jest naprawdę dobra w tym co robi.
-A jaka ona jest?- spytałam, widząc, że Scott jest dziś skoty do rozmów.
-Jest groźna, nikt się jeszcze jej nie postawił. Każdy kto się zajmuje tym zawodem o niej wie. Nawet na innym kontynencie. Jest wpływowa. Mam dar przywódcy i jest nieprzewidywalna.- widziałam, że jak o niej opowiadał w jego oczach pojawił się strach.
-Ty się jej boisz.- stwierdziłam.
-Nie, nie boję się jej.
-Boisz się.
-Nie.
-To dlaczego tego nie chcesz zrobić?
-Bo... bo to jest jej terytorium.
-Ja i tak wiem, że się jej boisz.- powiedział po raz kolejny, a w pomieszczeniu zapadła cisza. Przyglądałam się Scottowi. Widziałam, że prowadzi teraz wojnę w swojej głowie. Nigdy nie łamał zasad, ale w tym wypadku zrobi to. Skąd wiedziałam? Nie chciał pokazać, że się boi. Mimo, że później czekają go problemy z jakąś osiemnastolatką. Śmieszne.
-Dobra. Zrobię to. Jutro przyjdzie czas zemsty.
-Dziękuję Ci. Jesteś wielki.- powiedziałam i wyszłam z jego domu z pełną satysfakcją. Resztę dnia spędzę na zakupach. Tak!
*Layla*
Siedziałam w pokoju z Jessicą, kiedy zadzwonił mój telefon. Dzwonił Greg- informator, co oznaczało, że coś się stało...
-Halo?- spytałam, a Greg zaczął opowiadać. Bo 10 minutach skończyłam z nim rozmawiać i usiadłam na łóżku krzycząc:
-K**wa! K**wa! K**wa!
-Co się stało?- spytała Jess.
-Dzwonił Greg.
-I?
-I jutro Scott Blank wybiera się załatwić swoje porachunki z pewnym zespołem.
-Oni mieszkają na naszym terenie.
-K**wa! - tym razem ona krzyknęła.
-No właśnie. Szefowa będzie zła.
- To mało powiedziane. Ona będzie wku**iona. Nie lubi, gdy ktoś wkracza na jej teren.
Siedziała na czarnym skórzanym krześle, nogi miała położone na drewnianym stoliku i patrząc się w okno paliła papierosa. Obserwowała krople deszczu spływajcie po zewnętrznej stronie okna. Zawsze tak robiła, gdy padało. Uwielbiała samotność, ale była też bardzo towarzyska.
-Jest sprawa.- zaczęłam przybierając służbowy ton głosy. Mimo, że się przyjaźniłyśmy zazwyczaj tak przy niej mówiłam. Była bardzo fajną dziewczyną.
-No co tam?- spytała uśmiechnięta, ale i poważna.
-Scott Blank wybiera się jutro na nasz teren załatwić swoje sprawy.- powiedziałam.
-Macie wszystkie potrzebne informacje?- spytała, nadal się uśmiechając, jakby ją to nie wkurzyło. Może miała dziś dobry dzień.
-Oczywiście.
-W taki razie dziewczęta jutro mam misje. Przygotujcie się.
-Okej. Planuje o 18.30.
-My przybędziemy o 18.31.
-Wiedziałam, że masz plan.- zaśmiała się Jess.
-Jasne, że mam. Załatwcie wszystko na jutro. Ja muszę wyjść.
-Nie ma sprawy.- odpowiedziała Jessica, po czym poszłyśmy przygotować siebie i sprzęt na jutrzejszą misję. Będzie się działo.
Cześć kochani.
I jak się wam podoba?
Mam nadzieję, że czytacie i zainteresowaliście się chociaż trochę tą historią.
Pod poprzednim rozdziałem nie było 5 komentarzy (szkoda), ale i tak postanowiłam dodać nowy rozdział z okazji rozpoczęcia wakacji! Tak
że to jest taki skromny prezencik.
Pod poprzednim rozdziałem nie było 5 komentarzy (szkoda), ale i tak postanowiłam dodać nowy rozdział z okazji rozpoczęcia wakacji! Tak
że to jest taki skromny prezencik.
Jak tam plany na wakacje?
Planów takich za bardzo dużych nie mam. Książki, anime itp. Co do rozdziału to jestem ciekawa jak Bon rozwiąże tą sprawę z Zayn'em i jak im te plany pokrzyżuje ta szefowa osiemnastoletnia. C:
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na jak najszybsze dodanie następnego rozdziału.
Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
Świetny :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńO rany! Przepraszam za usunięcie twojego komentarza. To przez przypadek. :)
UsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuń