wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 5 Jest już za późno na przeprosiny. Już nic nie będzie tak jak kiedyś.

Rozdział 5

Jest już za późno na przeprosiny. Już nic nie będzie tak jak kiedyś.

♫ ♫ ♫ ♫ ♫ ♫



-Kiedyś taka nie byłaś. Ja Cię przepraszam. Chciałem dobrze.- zaczął Zayn.

-Jakoś ci nie wyszło. Ale wiesz... Teraz jest lepiej. Łatwiej się żyje. Nie martwisz się o jutro, nie czujesz nic oprócz żądzy zemsty i zapachu śmierci.- postraszyłam go trochę koloryzując swoje życie. Spojrzałam na niego ostrym wzrokiem i zauważyłam, że łza kręci mu się w oku, a twarz ma smutną i ponurą. Wziął na siebie odpowiedzialność moich czynów.

-Dziewczyno, nie mów tak. Nie byłaś taka.

-Byłam. Zwyczajnie mnie nie poznałeś dobrze i już nigdy nie poznasz.- powiedziałam wyciągając nóż z kieszeni i kierując się z nim w stronę Malika, po drodze słyszałam tylko krzyk "Nie rób tego", ale było już za późno. Podeszłam do niego i rozcięłam sznurek, którym był przywiązany do krzesła. Po chwili usłyszałam głośne wypuszczenie powietrza przez wszystkich chłopaków, oznaczające ulgę. Oni myśleli, że chciałam go zabić. Zayn tępo siedział na krześle. Nie ruszał się, nie mówił. Chodź mógł. Miał swobodę ruchu, ale nic z tym nie zrobił. Siedział i wpatrywał się w obraz przed sobą. Natomiast ja podeszłam do reszty i uwolniłam ich. Jako pierwszy wstał Niall i podszedł do mnie. Wpatrywał się we mnie pytającym wzrokiem. Chciał mnie przytulić. Kiwnęłam głową, a on delikatnie objął mnie ramieniem i szepnął na ucho "Nawet nie wiesz jak jestem ci ogromnie wdzięczny". Skinęłam głową i odsunęłam się. Wszyscy stali na przeciwko mnie i bacznie się mi przyglądali. Wmurowałam wzrok w Mailka i ostrym głosem powiedziałam "Cześć". Odwróciłam się kierując się w stronę frontowych drzwi. Gdy je otwierałam do moich uszu dobiegł przestraszony głos stojącego za mną Liam'a. 

-Lana, ale co my mamy robić?

-Nic. Mówiłam już, ja się wszystkim zajmę.


-Dziękuję.- powiedział, a ja posłałam mu ciepły uśmiech. Lubiłam go, mimo to, że się mnie bał, był odważny i zrobiłby wszystko, aby tylko chronić najbliższych, tak jak ja. 


Gdy byłam już przy bramie usłyszałam ciężkie kroki stawiane przez kogoś z domowników, automatycznie odwróciłam głowę i spojrzałam na tą osobę groźnym spojrzeniem. Przede mną stanął pan Malik wpatrując się we mnie wzrokiem pełnym smutku, żalu i współczucia. Nic się nie odzywał więc zaczęła ja:

-Słucham pana?

-Lana.... ja nie chciałem. Przepraszam.

-Jest już za późno na przeprosiny. Już nic nie będzie tak jak kiedyś. Nic.

-Nie mów tak, proszę. 

-Prosisz? Ja cię prosiłam, żebyś mnie nie zostawiał i co? Nie dotrzymałeś słowa.

-Ale, ja myślałem, że tak będzie lepiej.

-Lepiej to będzie, ale jak nie będziesz do tego wracał. Nie znałeś mnie, nie znasz i nie poznasz. Teraz tak będzie lepiej. 

-Ja tak nie chcę! Chcę znów być przy tobie.

-Nierealne. Trzeba było pomyśleć wcześniej. 

-Lana proszę Cię, nie zostawiaj mnie teraz.

-Ty mogłeś, a ja nie mogę? Błąd. Teraz ja mogę wszystko, a nawet więcej. 

-Lana... proszę.

-Prosić to ty sobie możesz. Do widzenia Panu!- krzyknęłam i wyszłam z ich posiadłości. Wsiadłam do czarnego porsche i z piskiem opon odjechałam. Obserwowałam go jeszcze przez chwilę w lusterku auta dopóki nie zniknął mi z pola widzenia. Po 30 minutach dojechałam pod naszą posiadłość. Weszłam do środka o od razu ruszyłam do wspólnego gabinetu. Dziewczyny siedziały i dokładnie analizowały obrazy rejestrujące przez kamery. W tym pokoju miałyśmy pod obserwacją dokładnie cały Londyn. Oprócz małych telewizorów znajdowały się tutaj telefony, sprzęty, bronie, wyposażenie, specjalne ubrania. Mówiąc w skrócie, wszystko co jest potrzebne do naszej pracy. Zasiadłam na fotelu obok Jess i zaczęłyśmy rozmawiać.

-Coś się dzieje?-spytałam.

-Na razie nie.- odpowiedziała, a ja skinęłam głową.

-Wszystko z NIMI w porządku?- pytałam dalej.

-Tak, kule powyjmowane. Dochodzą do siebie. Wkrótce planują ponowienie akcji. Jutro będę miała dokładne informacje.

-Dobrze. Coś czuję, że szybko się od nich nie uwolnimy.


-Yhym.- przytaknęła Jessica i wróciła do dalszego monitorowania, a ja poszłam do swojego gabinetu. Siadłam na skórzanym fotelu, otworzyłam dolną szufladę, którą zawsze zamykałam na klucz i wyciągnąłem z niej czarne pudełko z napisem "On". Otworzyłam go i poczułam jak do oczu napłynęły mi łzy. W tym pudełku miałam wszystko. Wszystko za czym tęskniłam. Miałam tam mojego przyjaciela, Zayn'a. Wszystko z nim związane: zdjęcia, pamiątki, wspomnienia. Całą moją przeszłość. Po kolei zaczęłam wszystko wyjmować. Zaczęłam od naszyjników. Miałam ich kilka, bo Malik często mi je dawał, wiedząc, że kocham naszyjniki. Jeden z nich był cały złoty z literką "Z", jak Zayn. Do dziś pamiętam jak mi go dał. Prezent z okazji moich 13. urodzin, które są 13 marca. Mam do tego ogromną wartość sentymentalną. On ma takie wisiorek, ale z literką "L", jak Lana. Podarowałam mu go na jego urodziny. Kolejny naszyjnik miał na wisiorku napis "Best Friend Forever".
 W sumie to miałam połowę tego napisu, bo drugą część miał on. W taki sposób uczciliśmy drugą rocznicę naszej przyjaźni, która przypadała na 14 lutego, tak wiem walentynki.

Następny łańcuszek dostałam od niego, gdy po raz pierwszy rozstałam się z chłopakiem. Zayn podarował mi wisiorek z serduszkiem i kluczem do niego, aby nikt sam nie mógł wejść do mojego serca bez mojego pozwolenia. Teraz nikt tak nie ma dostępu. Moje serce jest zajęte przez osobę, która odeszła. Nikt inny nie zastąpi mi jej. Nie zabierze jej z mojego serca. Nie zrobię dla nikogo innego tam miejsca. Wciągnęłam jeszcze złotą bransoletkę ze znakiem nieskończoności i napisem "forever". 
To była czwarta i ostatnia rocznica naszej przyjaźni. Co było już nie wróci. A choćby nawet jeżeli tak, to nie w takim stopniu jak kiedyś... Jeszcze długo tak siedziałam wspominając i się dręcząc... Ból psychiczny...







*Zayn*


Nie mogłem w to uwierzyć. Ona. Moja słodka Lana. Zmieniła się nie do poznania. A to wszystko moja i tylko moja wina. Mogłem jej nie zostawiać. Zrobiłem źle, teraz to wiem. Wtedy myślałem inaczej, ale teraz to nie ma znaczenia co było kiedyś. To wszystko moja wina. I tylko moja.


Siedziałem sam w swoim pokoju odkąd ona poszła. Nie wiedziałem co mam ze sobą począć. Wyrzuty sumienia cały czas truły mi normalne myśli. Czułek się winny. Jestem winny. Wyjąłem z szafy pudełko podpisane "Kochana Lana" i zacząłem przeglądać jego zawartość. Tyle wspomnień związanych z nią. Szkoda, że tylko wspomnień. Jako pierwsze rzuciły mi się w oczy dwa naszyjniki. Jeden z literką "L", jak Lana. Drugi to połowa serca z napisem "Best Friend Forever". Zawiodłem  Nie dotrzymałem słowa. Zostawiłem ją kiedy mnie potrzebowała. Ale ona nie. Mimo, że 2 lata temu bardzo ją zraniłem ona tu dzisiaj przyszła i uratowała moje życie, nasze życie. Moje i chłopaków. Jestem jej za to ogromnie wdzięczny, ale też zły, bo naraziła się na niebezpieczeństwo. A to wszystko z głupoty. Przez to, że zerwałem z Hannah. Ale nie wytrzymałbym dłużej w tym związku. Moje serce należy do kogo innego i tak pozostanie na wieczność. Będę czekał na NIĄ. ONA jest moim przeznaczeniem. Choć na razie nieosiągalnym. Od nowa zdobędę jej zaufanie. I mimo, że nie będzie odwzajemniała moich uczuć, ja będę ją kochać jak nikogo innego. Moje serce należy do Lany. Mojej Lany.... 


Przeglądając stare fotografie poczułem jak po policzku spływa mi łza. Za nią kolejna i kolejna. Nie mogąc przestać o niej myśleć siedziałem zamknięty w swoich czterech ścianach, nie zważając na prośby chłopaków, abym wyszedł. Katowałem się wspomnieniami, przypominając sobie jej piękny uśmiech i magiczne oczy. Kocham ją...



Witam was kochani!

Jest nowy rozdział, piąty.

Dzisiaj napisałam cały. Nie miałam ostatnio weny więc wyszedł, jaki wyszedł.

Jak się wam podoba?

Proszę o komentarze!

To ważne!





7 komentarzy:

  1. http://mojeiwasze1d.blogspot.com/2013/07/rozdzia-2-oczami-kat.html?m=1 superrrrrr zapraszam do mnie I oczywiscie zostawcie kom bo nie wiem czy jest sens to ciagnac dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. masz CUDNE, ŚWIETNE, BOSKIE, SUPEROWE, WZRUSZAJĄCE I nwm jakie jeszcze opowiadanie !!! ZAKOCHAŁAM SIĘ !! ♥♥♥♥
    Kocham Cię :) ♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dziękuję za komentarz. To wiele znaczy. Cieszę się, że komuś się podoba.

      Ps. Ja też się kocham <3

      Usuń