środa, 12 czerwca 2013

Prolog

Prolog


Wszystko pozostawia rany. Za równo ból fizyczny jak i psychiczny. Ale jest jedna różnica. Rany na ciele się kiedyś zagoją. Rany na duszy i sercu pozostają na zawsze. Nie goją się, wręcz przeciwnie. Pogłębiają się przez tęsknotę i wieczny brak. 


Było ciepłe lipcowe popołudnie, zbliżał się wieczór w mieście położonym w hrabstwie West Yorkshire. Pogoda sprzyjała długim spacerom i dużo osób wybrało właśnie owy sposób spędzania czasu. Najwięcej było zakochanych par, którzy przemierzali miasto, nie zwarzając na innych. Byli tylko oni. Ona i on. On i ona. Mijali się lub zderzali z osobami pędzącymi z pracy do swoich domów, aby zdążyć przyrządzić swojej rodzinie wieczorny posiłek, spędzić z nimi czas czy odpocząć. Przyglądająca się temu zamieszaniu w samym sercu brytyjskiego miasta Dalajlana czekała na swojego przyjaciela, który spóźniał się już dobre 30 minut. Wierzyła, że przyjdzie na wcześniej umówione spotkanie, zawsze tak robił, dotrzymywał słowa, dlatego postanowiła czekać. Oparła się o zniszczoną ławkę, na której siedziała i spoglądała na słońce, które miało się już ku zachodowi. Żółto- pomarańczowe światło słoneczne muskało delikatnie bladą twarz Lany, przy czym dawało jej ogromną radość i poczucie wolności. Miała chwilę dla siebie, którą przeznaczyła na spotkanie swojego najlepszego przyjaciela. Lubiła z nim rozmawiać, czerpała z tego wiele dobrego. Nikt jej nie rozumiał tak jak on. Zawsze wiedział jak ją pocieszyć, umiał doradzić i pomóc się rozluźnić. Zważywszy na to, że u niej w domu nie było kolorowo. Jej mama nie żyła, a ojciec no cóż... prowadził "poważne" i warto dodać nielegalne interesy. Jego praca była niebezpieczna, ryzykowna i .... nieludzka. Mało kto ma taki zawód, ale u nich w rodzinie jest on dziedziczny. Także wkrótce szefostwo miało przypaść Dalajlanie. Niestety... 
Szesnastoletnia brunetka stwierdziła, że jej kolega już nie przyjdzie i postanowiła sama udać się na spacer. Wstała z ławki i ruszyła na obrzeża miasta, aby powspominać. Miała nadzieję, że zrobią to razem, ale się nie pojawił. Zawiodła się. Chciała mu powiedzieć, że się wyprowadza, a co najważniejsze chciała mu powiedzieć co do niego czuje.Obawiała się jak on na to zareaguje, ale była odważna i wiedziała, że jeżeli tego nie zrobi to nie dowie się czy on odwzajemnia jej uczucia. 
Mijała właśnie plac zabaw, gdzie po raz pierwszy spotkała swojego przyjaciela. Nigdy nie zapomni tego, jak go pobiła, bo zabrał jej lalkę. Później ją przepraszał, ale ona nie chciała mu wybaczyć, bo lalka Zuza w niemiłym wypadku straciła głowę i nogę. Pamięta jak chodził za nią cały czas, nawet kilka razy przyszedł do jej domu, aby ją przeprosić. Wybłagał sobie u niej przebaczenie, a w zamian obiecał jej, że będzie jej najlepszym przyjacielem do końca świata i jeszcze dłużej... Na samo to wspomnienie Lana głośno się zaśmiała, ale po chwili ten uśmiech przygasł, bo uświadomiła sobie, że dzisiaj po raz pierwszy ją wystawił, nie powiadamiając wcześniej. Z tego względu postanowiła do niego zadzwonić. Wybrała jego numer i nacisnęła zieloną słuchawkę, ale odzywała się poczta głosowa, już po raz 6. Zrezygnowana usiadła pod rozłożystym dębem w parku, który dawał cień. Zaczęła się zastanawiać, co takiego mogło się wydarzyć, że się nie pojawił. Miała zamiar wstać i pójść do niego do domu, gdy nagle usłyszała dźwięk, który oznaczał, że dostała wiadomość. Na początku się ucieszyła, bo myślała, że np. przełożył spotkanie lub napisał przynajmniej dlaczego się nie pojawił, ale się przeliczyła. . . . 


"Przepraszam, że nie przyszedłem, ale nie mogę. I obawiam się, że już NIGDY mógł nie będę.To koniec naszej znajomości. Zapomnij, zapomnijmy. Udawajmy jakbyśmy się nigdy nie spotkali. Tak będzie lepiej, dla ciebie i dla mnie. Uwierz. Wiem, że twój tata jest przeciwny naszej znajomości, dlatego będzie tak będzie lepiej. Może uda ci się nie być tym kim jest twój ojciec. Szczęścia w życiu. Jeszcze raz przepraszam."

 Xoxo ;P




Po przeczytaniu tej wiadomości uśmiech ustąpił miejsca słonym łzom, a radość zamieniła się w gniew, rozpacz i masę pytań, na które nie znała odpowiedzi. Jak on mógł to zrobić? Teraz to pożałuje. Nie chciał jej znać, to proszę bardzo. Już się nigdy nie spotkają. 
Po kilku minutach uspokoiła się i odpisała mu na wiadomość:


"Proszę Cię bardzo. Masz to jak w banku. Na pewno nie zobaczysz mnie już więcej. Obiecuję.W ogóle od kiedy masz przywilej mówienia mi co jest dla mnie dobre, co? Nie przypominam sobie takiej sytuacji, gdzie go dostałeś. Ale jeżeli tego chcesz to to dostaniesz. Nigdy więcej.... Już mnie nie zobaczysz! I wiesz co, wypchaj się tymi przeprosinami pieprzony ch*ju! Do widzenia Panu!!!"

Fuck you ;D 
'


"Nie rób głupstw. Proszę."

Przepraszam ;(





"To już nie leży w twoim interesie. Nie ważne co teraz zrobię. Masz to czego dostałeś. Życzenie spełnione."

Wypchaj się :P




Wysłała ostatniego SMS'a i usunęła jego numer. To koniec. Nigdy go nie było, nie ma i nigdy go nie będzie. Ale nadal nie zmienia to faktu, że ona go kocha. 

I powiem wam coś w sekrecie. On odwzajemnia jej uczucie. Kocha ją.


Myślał, że zrobił dobrze zostawiając ją samą. Tym razem się pomylił i to jeszcze jak.
Ale wkrótce się przekonamy. . . 



On kocha ją. Ona kocha jego. Od prawdziwej miłości się nie ucieknie. Choćby nie wiem jak się bardzo chciało. To nieuniknione. . . .



Toczę wojnę w głowie!

I' ve got war in my mind!






Miłość? Miłość, miłość, miłość. . . . Do czego to jest dobre, potrzebne?
Absolutnie do niczego!


Love? Love, love, love . . . What is it good for?
Absolutely nothing!







Witajcie kochani! 
To początek mojego drugiego opowiadania.
Myślałam, że zacznę go pisać dopiero od początku wakacji, ale jednak udało mi się coś "stworzyć" trochę wcześniej. 

Proszę was o komentarze. 
Nie wiem ile was tu jest, ale jak na razie to wiem, że mało.

Pozdrawiam
Dija;)





4 komentarze:

  1. fajnie się czytało, czekam na rozdział 1 :))

    http://causeeverythingyoudoismagic1d.blogspot.com/ hej zajrzałabyś? :)) bardzo zależy mi na twojej opinii xx

    OdpowiedzUsuń
  2. nowe uzależnienie wyczuwam *_____________*

    OdpowiedzUsuń