UWAGA: Przeczytaj notkę pod rozdziałem. / Agg
Leżę. Przypominam sobie tamte chwile kiedy Zayn po mnie przyjechał, kiedy wynosili bezwładne ciało Layli. Kiedy zasypywali jej grób, pamiętam wstrząśnięte twarze wszystkich, mojego kochanego. Resztę następnych dni pamiętam jak przez mgłę. Wstałam, leżałam na łóżku, patrzyłam na sufit, krzyczałam, cięłam się, topiłam, piłam, ćpałam. Myślałam że choć jedna z tych czynności uśmierzy ból, ale nie. Z każdym dniem było coraz gorzej.Ale wytrzymałam, wytrzymałam te cholerne dwa miesiące.
Pukanie.
- Mogę wejść? - to on, ten przed którym się otworzyłam w najmniej spodziewanym momencie, mówiłam mu jak go kocham, jakim był skurwielem, ile cierpiałam. Po prostu opowiedziałam mu wszystko co zawierał mój pamiętnik. Gdybym była trzeźwa nie zdobyłabym się na to nigdy, ale wtedy nie myślałam. Chciałam uśmierzyć ten ból, wpadłam na pomysł ze może jak opowiem mu to co leży mi na sercu to skończą się męczarnie?
- T-Tak - kiedy zaczęłam się jąkać? - Pewnie.
- Chciałbym się ciebie czegoś zapytać. - nerwowo przeczesał swoje włosy. - Może wyszłabyś gdzieś z tąd? No wiesz pomyśleliśmy że przydało by się nam wszystkim wyjście gdzieś, może do kina? - to tym się tak denerwował?
- Nie mogę. - odpowiedziałam i wróciłam do oglądania sufitu.
- Ależ możesz i chcesz. Siedzisz tu już dobre dwa miesiące, musisz stąd wyjść poznać świat na nowo... - to ostatnie dodał bardzo cicho.
- Po co? Żeby znów widzieć śmierć bliskiej osoby? Po to?
- Ale to nie twoja wina! Proszę chodź, dla mnie. - nie spodziewałam się tego wybałuszyłam oczy i otworzyłam usta, a on kontynuował. - Wiesz, co do tego dnia kiedy powiedziałaś mi co czujesz, chciałem ci powiedzieć to samo, ale zatkałaś usta, a z twoich oczu lały się łzy.. No a potem uciekłaś. Nie wiedziałem co o tym myśleć, wiesz jakie to trudne kiedy mężczyzna chce wyznać swoje uczucia, ale nie wie jak to odbierze jego ukochana? - zaśmiał się. - Oczywiście że nie wiesz. Ty nigdy nie miałaś z tym problemu, jesteś przecież taka piękna, taka cudowna, żadna kobieta nie ma z tobą szans, z ideałem nikt przecież nie ma szans. Nie wiem nawet po co to mówię, pewnie wiele chłopaków ci to mówiło i pewnie to już dobrze wiesz, ale.. Kocham cię, kocham najmocniej na świecie. I czuje że jesteś tą jedyną, którą będę kochał nad życie. Wiem że cie wiele razy już zawiodłem, ale pozwól bym był twoim księciem z bajki, pozwól bym mógł cie bronić w każdej chwili. Bym cię całował w twoje piękne usta które kuszą swoją wrażliwością i pięknością, proszę.. - nie patrzył się już w moje oczy tylko w podłogę, po tym jak to powiedział szybko się odwrócił i wyszedł. Tak po prostu. A ja? Siedziałam na łóżku z zaciśniętymi ustami w wąską linię, szlochając i próbując powstrzymać potok łez. Coś wewnątrz mnie wciąż krzyczało " Leć za nim!", " Na co czekasz? ", " Przecież go kochasz. ", " Chcesz go stracić na zawsze? ", " No już!". Szybko zerwałam się na równe nogi przez co się lekko zachwiałam, ale nie przejęłam się zbytnio tym. Wyleciałam z pokoju jak z procy. Wyjrzałam tylko na dół, a zobaczyłam Zayna jak otwierał drzwi wyjściowe i wychodził. Szybko pobiegłam na bosaka, gdy otworzyłam wrota ujrzałam Jego, jak mocował się z furtką, choć było zimno pobiegłam do Niego i złapałam za rękę. Nie wiedział kto to więc szybko odwróciłam go w moją stronę, był od mnie o głowę i pół wyższy, w ułamku sekundy przyległam swoimi ustami do jego lekko rozchylonych przez co wepchnęłam mu język, odwzajemnił pocałunek i objął mnie za pośladki i uniósł, dzięki czemu uczepiłam się nogami jego bioder. Oddaliliśmy się od siebie tylko na trzy centymetry, a ja wyszeptałam wprost do jego ust.
- Kocham Cię Zayn.
~ ~ ~
Eh, proszę o to wyczekiwany przez was rozdział. Mam nadzieję ze was nie zawiodłam. :/ Mam nadzieję ze informacja wam się spodoba: No więc 30 grudnia są moje urodzinki więc jeżeli ktoś lubi czytać różne jedno partówki to zapraszam 30 grudnia o godzinie 16:30 na tego bloga, bo wtedy dodam Imagina z okazji moich urodzin :) To chyba Wszystko :p
Wesołych Świąt Dziewczyny!!/ Agg :)